powiastka

To ważne, żebyście mnie teraz dobrze zrozumieli – Kain spojrzał uważnie na wszystkie cztery pary wpatrzonych w niego oczu, na dłużej zatrzymując się na brunatnych oczach Farysa. – To nie tak, że ona przeznaczyła część swoich dzieci do zbawienia, a część skazała na potępienie, a już na pewno nie uczyniła tego świadomie. Ona sama była niczym dziecko poruszające się we mgle, myślała, że oto objawiło się jej genialne rozwiązanie sytuacji, że taki rozłam pozwoli jej potomkom zrozumieć swoje uczucia, pozwoli wszystkim rasom żyć w pokoju obok siebie, między podobnymi do siebie istotami, ale zachowując szacunek dla tych, które są inne. Myliła się jednak bardzo. Między Elfami i Wampirami wykształciła się instynktowna jakby wrogość, plemionom tym trudno było znosić nawzajem swoją obecność, tym bardziej, że tak bardzo różnił się ich styl życia. Te pierwsze ukochały światło i przestrzeń, były tak silnie związane z naturą, że zabijając jakiekolwiek żywe zwierzę odczuwały jego ból, ich organizm odrzucał mięsny pokarm, był on dla nich wręcz trucizną. Wampiry pełnie sił osiągały tylko przez spożywanie krwi, najchętniej ludzkiej, której sam zapach jest dla Elfa wstrętny. Ludzkość miłość zgubiła, to przez nią wybuchały wojny, przez nią wielu zginęło i nielicznym tylko dała szczęście. Ziemia stała się jednym wielkim polem bitwy i cmentarzyskiem pokonanych, Belial i Lucyfer pogubili się w swoich działaniach tak bardzo, że nie potrafili już zareagować. Kochali po równi swoje niedoskonałe dzieci, ale nie byli w stanie im pomóc ani ich ocalić.